piątek, 30 września 2011

pijąc sok malinowy z lipą, podsłuchując gunsów czuję się wniebowzięta. w końcu weekend, szkoda tylko, że znowu sobie pokaszluję gdzie nie gdzie. no cóż, ogień będzie, prawda?

poniedziałek, 26 września 2011

jestem bezradna na moje czyny. mój logarytm życia jest wciąż proporcjonalny do przeciętnego dnia, do mało rozrywkowego i wciąż nudnego. dziej się coś, proszę dziej się

niedziela, 25 września 2011

sobota, 24 września 2011

znów jak co roku ogarnęła mnie jesienna chandra, siedzę z kubkiem waniliowej herbatki, w ciepłych skarpetkach.. i właśnie doszłam do wniosku, że jestem człowiekiem skurwielem.

czwartek, 22 września 2011

wtorek, 20 września 2011

poniedziałek, 19 września 2011

niech mi ktoś nakopie do dupy, proszę!

niedziela, 18 września 2011

jak tak patrze na siebie to mnie kurwica bierze, DAM RADĘ.

sobota, 17 września 2011

przesadzam, wiem.. przepraszam.
będzie ładnie, zgrabnie, grzecznie.. dobra kameralna wixa

piątek, 16 września 2011

smarkam kicham kaszle, nici z planów

środa, 14 września 2011

wszędzie dobrze, ale w kołdrze najlepiej.

wtorek, 13 września 2011

mam zajebiste wyrzuty sumienia, aż za

poniedziałek, 12 września 2011

krowakrowakrowa, a tu byk
 czemu ja, czemu czemu czemu? samowystarczalność.

niedziela, 11 września 2011

pieprzyć to, serio

środa, 7 września 2011

wtorek, 6 września 2011

chyba.. chyba jestem tchórzem.

poniedziałek, 5 września 2011



dzien szybciej staje się nocą, życie staje się piękniejsze.

niedziela, 4 września 2011

czuję, że sprawy nabierają nowego tempa. to coś innego niż zwykle, w pełni dobrze. choć "prawda" za bolała, wydawała się zmydlona.. jak całe inne zdarzenie.

piątek, 2 września 2011

rimbi imbir

czuję te spojrzenia.