zaczynam na nowo żyć, oddychać czystym powietrzem a nie wstrętnym charakterem
niedziela, 26 czerwca 2011
szeptem mówią zabiorą mi Ciebie,
nie wiele brakuje a stracę wiele.
sobota, 25 czerwca 2011
gdy Cię ujrzałam na zdjęciu w drewnianej ramce, wśród kwiatów ze wstążką.. nie wytrzymałam, zatęskniłam jak nigdy. tłumiłam, skrywałam, aż w końcu wybuchłam jak wulkan, słona prawda wylała się ze mnie. niech Ci będzie dobrze tam na górze, jeszcze się spotkamy.
piątek, 24 czerwca 2011
odwiedziłeś nas,
a ja sprzątam na twoją uroczystość
czwartek, 23 czerwca 2011
kolejna miska ryżu topi moje rozgoryczenie,
umyka mi rozczarowanie, a stawiam czoło rozpaczy.