tak zajebiście pragne wakacji, że aż sama nie ogarniam samej siebie, jeszcze nigdy tak nie tęskniłam za ciepłymi promykami na mojej twarzy. chcę już moje piegi, chcę chodzić normalnie ubrana a nie zawinięta w milion warstw odzieży nawierzchnej. siedzenia nad odrą i wylegiwania się na polance na moim jakże uroczym kocyku z termosem pełnym kawy, spaniem od 4 rany do 14 po południu i ogladaniu całej nocy filmów, o tym że nie bede musiala sie stresowac czy mam cos zrobic czy nauczyc się do czegokolwiek, po prostu chce być wolna, tak zajebiście wolna że az musze poczekac cztery miesiące.
załapałam tą chęć, od jutra będę praktykować swoje zasady